czwartek, 9 września 2010

Ania i Radek, środek lata

Skądinąd wiem, że miał być cichy ślub, małe przyjęcie przy ładnej pogodzie...
Był przepiękny ślub z dużą ilością gości, spore i huczne wesele. Ale to co się stało z pogodą nie było normalne... Ja rozumiem że każdy chce mieć ładną pogodę na ślubie, ale żeby od razu 35 stopni w cieniu?! Przecież tak się nie da pracować! Od rana razem z Anią i Radkiem szukaliśmy cienia najczęściej jak to tylko było możliwe - niestety, było kilka ważnych rzeczy do zrobienia. Fryzjerka, kosmetyczka, ubieranie wielowarstwowych sukni ślubnych i garniturów, ceremonia zaślubin, do tego jeszcze wesele - na szczęście tam już była klimatyzacja! :)
Wspaniali ludzie, pomimo pogody która kładła wszystkich na łopatki byli silni, chętni do współpracy, pełni energii, radości i uczuć względem siebie nawzajem. W pewnych momentach zapominałem że jestem w pracy i czułem się tak, jakbym bawił się i cieszył tym dniem razem z nimi. Pozdrawiam Was serdecznie, Aniu i Radku... ;-)


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz