Znam pewne stworzenie, które do takowej trafiło. Na szczęście w okolicy kręcili się ludzie i przypiekali mięsiwo na ogniu nad metalowym paleniskiem, w ich pobliżu znajdowały się również składy żywności z którego to szczęśliwie udało się podkraść przepyszną i jakże pożywną bułę (niestety stworzenie zostało złapane na gorącym uczynku, fot. poniżej). Czasami trafił się kawał mięcha spadający na ziemię ludziom łapczywie zajadającym się tymi smakołykami, czasami litościwie sami rzucili - kiedy zamęczało się ich błagalnym spojrzeniem...
Generalnie w dżungli da się żyć i nie jest to dość trudne - przy założeniu że w pobliżu ktoś jest. ;-)

Na zdjęciu nasz Pixel, nowy domownik. Nieco większy od Fibi, nieco bardziej rozrabiający i odważny - chwilami przypomina bardziej sznaucera mini-miniaturkę niż yorka, ale "i tak go kochamy". :-)